Wstałem wcześnie rano. Pierwsze, co poczułem to ukłucie na klatce piersiowej.
„Co znowu…?” – zadałem sobie pytanie.
Otworzyłem oczy i zauważyłem czarnego kota. Tylko ja rozumiem jego mowę i mogę podobnym językiem się z nim porozumiewać.
- Czas wstać, Rin-sama! – powiedział.
Zaczął skakać na moim brzuchu. Wstałem odpychając kota.
- Spać mi nie dajesz… - jęknąłem. – Która godzina, Shize?
- Jest dokładnie około szóstej. Słonko świeci, a na zewnątrz jest piękny i dorodny dzik, który próbuje staranować nasze drzewo.
Mieszkamy w domie, który zbudowałem na drzewie, ponieważ na ziemi jest
bardzo niebezpiecznie. Poza tym uwielbiam spinać się na drzewach. Nasz
dom także jest mało widoczny i nie wbija się oczy.
- Co my teraz zrobimy? – zapytałem zakładając białą koszulę.
Kot nie odpowiedział. Wspiął się ponad koronę drzewa i szybko wrócił. Przyniósł żołędzie i szyszki.
- Sprytnie! – powiedziałem zabierając „naszą amunicję”.
Energicznie zacząłem rzucać w zwierzę. Dziki lubią żołędzie i dzięki
nimi udało mi się go przegonić. Wyszliśmy na dół. Zabrałem ze sobą
plecak i ruszyłem naprzód.
- Rin! Schowaj ogon! – ostrzegł mnie kot.
- Po co? Nie mam zamiaru już go chować. Przyzwyczaiłem się do niego – odpowiedziałem, po czym schowałem ręce do kieszeni.
Shize wskoczył mi plecy i przesiadł się na prawy bark. W pewnym momencie
usłyszałem jakieś odgłosy. Nie wiedziałem, co to może być. Jakby
rozmowa, a następnie usłyszałem kroki. Zmierzali w naszą stronę.
Wzdrygnąłem się i szybko wskoczyłem na drzewo. Następnie zauważyłem
wilko-podobną postać i chyba jelenia… Mężczyzna trzymał gruby kij.
Wyciągnąłem łuk i strzały, które miałem przymocowane do pleców i
wycelowałem wprost w jelenia, który bardzo przypominał mi wilka, ale w
dalszym ciągu wydawało mi się, że to bardziej jeleń. Strzeliłem, a
strzała poleciała wprost na niego. Nie widziałem, czy trafiła czy nie.
Jak najszybciej udałem się prawie na sam szczyt drzewa. Wydawało mi się,
że mogłem zdradzić swoje położenie poprzez dosyć głośną ucieczkę w
górę.
<Carl?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz