Wyprostowałem swoją sylwetkę i naprężyłem ciało. Schowałem strzałę z powrotem do sakiewki.
- Poddajesz się? - zapytał wilczy chłopak.
Nie odezwałem się. Zacząłem zwinnie schodzić stopniowo na najniższą
gałąź. Na niej ukucnąłem i przyjrzałem się postaciom. Cały czas miałem
zamknięte usta.
- Odebrało ci mowę? Umiesz w ogóle mówić? - zapytał znów.
Na wszelki wypadek sięgnąłem po krótkie ostrze przypięte obok paska.
- Oddaj kota - powiedziałem po chwili.
Chłopak prychnął. Za nic nie chciał puścić Shize. Wpuściłem kolejną
strzałę, która znów nie trafiła. Jednakże usłyszałem czyjś głos. Osoba
obserwowała nas przez jakiś czas, ale chcieliśmy dokończyć nasze sprawy.
Chłopak puścił kota i pobiegł w stronę, gdzie dziwna postać zostawiła
swoje ślady. Ruszyłem za nimi, a Shize wskoczył mi na lewy bark. Postać
za którą biegłem wydawała mi się strasznie dziwna. W końcu spotkaliśmy
śpiącą postać. Była to kobieta. Bardzo podobna do mnie, ale... jednak
jej wygląd bardziej przypominał bitewne barwy. Na pewno nie miała w
sobie coś z takiego normalnego kota.
<Carl? Bezimienna?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz